baner
 
 
 
 
baner
 
 
 
2012-10-16
 

Zakopane odkopane. Lekko gorsząca opowieść góralsko-ceperska.

Jaki efekt może dać mieszanka pisarstwa góralki czystej krwi i ceperki? Czy Agata Młynarska i Beata Sabała-Zielińska naraziły się swoją książką góralom? I czy warto sięgnąć po Zakopane odkopane. Lekko gorszącą opowieść góralsko-ceperską?
Książka znalazła się na mojej liście lektur obowiązkowych. Dość wysoka cena (39.90 zł) nie zniechęciła mnie i już kilka dni po wprowadzeniu jej na rynek czytelniczy delektowałam się lekturą. Czyta się ją szybko, łatwo i nawet przyjemnie. Nie wymaga od czytelnika zaangażowania, nie domaga się głębszych refleksji. Ot, lekko gorsząca opowieść góralsko-ceperska. Można by rzec: gawęda o stolicy Tatr.

Napisana językiem bardzo przystępnym, z odpowiednimi przypisami i fotografiami. Bardzo ciekawym pomysłem było umieszczenie adresów cukierni, piekarni, schronisk, restauracji czy galerii. To bardzo trafne rozwiązanie. Muszę bowiem przyznać, że o istnieniu kilku z tych miejsc w Zakopanem nie wiedziałam. I ich adresy zanotowałam sobie pod hasłem KONIECZNIE ODZWIEDZIĆ. Tylko tak przekonam się, czy Paulina Młynarska i Beata Sabała-Zielińska wybrały miejsca-perełki. A ich odnalezienie w Zakopanem to sztuka. Nagromadzenie restauracji, pensjonatów czy sklepów jest tak duże, że łatwo się pogubić. I tu autorki wychodzą turyście naprzeciw. Odważnie mówią: tu nie idźcie, tam warto zajrzeć, do tych drzwi zapukajcie, tego się wystrzegajcie, a tam pod żadnym pozorem nie kupujcie. Z drugiej strony trzeba sobie jasno powiedzieć: każdy miłośnik Tatr i Zakopanego wie, że oscypki kupuje się tylko w bacówkach (i to od maja do października), w góry nie wychodzi się w sandałach czy (Boże broń!) klapkach, a większość pamiątek z Zakopanego, które sprzedaje się na Krupówkach, jest made in China.


Książka Zakopane odkopane to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy w Tatry jadą po raz pierwszy, ewentualnie drugi. To lektura dla tych, którzy w górach byli, ale nie mieli czasu na odkrycie tajemnych miejsc Zakopanego. To wreszcie opowieść dla turystów, którzy jadą do stolicy Podhala z pełną świadomością. Nie po to, aby zobaczyć misia na Krupówkach, sprawdzić, czy rzeczywiście górski klimat sprzyja piciu alkoholu i popisać się znajomością „góralskich” pieśni. (...)

Czytaj dalej tutaj >>


Tekst: Agnieszka Gotówka

Źródło: nieznanetatry.pl
 
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com