baner
 
 
 
 
baner
 

Chris Sharma - początki kariery

23 kwietnia 1981 roku na świat przyszedł Chris Sharma - kalifornijski wspinacz urodzony w Santa Cruz.  Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć Wam początki działalności wspinaczkowej Chrisa i jego największe osiągnięcia. 


Zdjęcia: Jim Thornburg

 

Początki

Zanim Chris Sharma zaczął się wspinać  w wieku 11 lat, nie wykazywał specjalnych uzdolnień w dziedzinie sportu. Jednak szybko okazało się, że nastolatek ma ogromny talent do wspinania. Nim minął rok, od kiedy po raz pierwszy założył uprząż, Chris prowadził już 5.12-tki (ok. 7a). W 1995 roku, w wieku czternastu lat, zrobił drogę Surf Safari, wycenianą wówczas na 5.14a (później przecenioną na 5.13c). Na miejscowej ścian-ce nastolatek od razu zrobił furorę, pokonując „wszystko, co się dało”. W dodatku czynił to w osobliwy sposób. „Chris łamał wszystkie zasady. Kiedy mówiłeś, że przy jakimś ruchu konieczne jest zrobienie drop-knee, to on przechodził to frontalnie. Kiedy zaś twierdziłeś, że nie da się czegoś zrobić, jak wyjadą ci nogi, to on przechodził to na samych rękach”– wspomina jeden ze starszych kolegów. 

 

Cudowne dziecko

Dziś magazyny pełne są newsów o młodocianych geniuszach wspinaczki. Jednak dekadę temu, w połowie lat dziewięćdziesiątych, wieści o nastolatku, wykazującym swe przewagi skalne nad „dorosłymi” wspinaczami, robiły znacznie większe wrażenie. Czasopismo „Climbing” zamieściło pierwszą wzmiankę o „cudownym dziecku” z kalifornijskiego Santa Cruz w numerze datowanym na 15 grudnia 1995 roku. Jim Thornburg opublikował wówczas notkę o czternastoletnim Sharmie, w której opisywał jego zwycięstwo w zawodach pucharowych, w czasie których pokonał starych amerykańskich wyjadaczy. Opis tego występu jest na tyle znamienny, że warto go tu przypomnieć: „Chris bez większego problemu pokonał drogi eliminacyjne, więc był jednym z ostatnich zawodników, którzy opuścili strefę. Jak zwykle przez większość część czasu, jaką musiał spędzić za kulisami, wspinał się jak szalony gibon, podczas gdy inni odpoczywali lub wspinali się po łatwych problemach, aby się rozluźnić i zachować energię na start. Kiedy już był na drodze, dokładał, kiedy inni robili po krzyżu; strzelał, gdzie inni restowali i wspinał się bez cienia wątpliwości i lęku. Wreszcie pod koniec drogi wypuścił nogi w powietrze. Zrazu próbował je znowu wstawić, najwyraźniej słysząc w głowie rady bardziej doświadczonych wspinaczy, którzy instruowali go, jak używać nóg. W końcu jednak posłuchał swojego własnego wewnętrznego głosu i szybko pokonał na samych rękach końcową sekwencję, aby złapać ostatni chwyt. Jego przyjaciel, który jako pierwszy oznajmił mu, że zwyciężył, wspomina, że powtarzał mu w kółko: «Gratulacje, wygrałeś». A on dopowiadał: «No co ty?»”


Chris ze stałym partnerem wspinaczkowym z 1996r, drugą "nową nadzieją Ameryki" - Tommy Caldwellem. (fot: Jim Thornburg)

 

Sharma style:

„Wczesny” Chris Sharma nie stronił (to eufemizm) przed wypuszczaniem nóg w powietrze podczas pokonywania przewieszonego terenu. „Zawsze staram się stawiać stopy na ścianie, ale czasami po prostu o nich zapominam” – wyznał kiedyś beztrosko. Popularność nastoletniego wspinacza szybko zaowocowała nowym terminem w żargonowym słowniczku – manierę wypuszczania nóg w powietrze zaczęto określać jako „Sharma style”. Dziś to powiedzenie jest już nieco zapomniane (nic dziwnego, bo dojrzalszy Chris używa nóg nieco częściej).

 

Sezon 1996 Sharma zaczął mocnymi akcentami. W połowie kwietnia powtórzył Closing Down 5.14a (8b+) w Mount Charleston. Przejście drogi zajęło mu zaledwie osiem prób, rozłożonych na cztery dni. W ten sposób Chris zaliczył najszybsze powtórzenie drogi, a był dopiero trzecią osobą – po sławach amerykańskiej wspinaczki: Tony Yaniro i Dougu Englekirku – która ją poprowadziła. Tydzień później piętnastolatek rozwiązał swoją pierwszą ekstremę o nazwie Ubermensch 5.14a w Pinnacles National Monument. Droga miała charakter bulderowy, biegnąc po 10-metrowym, obłym filarku z mikrokrawądkami. Prawdziwa bomba wybuchła kilka tygodni później. Chris udał się bowiem do Logan Canyon w Utah, aby zmierzyć się z drogą uznawaną za drugą co do trudności w Ameryce, a pierwszą linią o wycenie 5.14b (8c) autorstwa Amerykanina: Super Tweak Boone Speeda. Pierwsze przejście zajęło autorowi 28 (!) dni pracy. W momencie, gdy stanął pod nią piętnastolatek, miała ona zaledwie jedno powtórzenie w wykonaniu Dale’a Goddarda. Chris nie przejął się jednak mitem drogi i przeszedł ją w piątej próbie (2 dzień pracy), robiąc końcowe przechwyty praktycznie na samych rękach. Tym samym dokonał najszybszego przejścia 5.14b (8c) przez Amerykanina i piątego w ogóle (po Boone Speedzie, Dale’u Goddardzie, Ronie Kauku i Joe Brooksie). Tydzień po przejściu ST Chris powtórzył znaną, bulderową drogę Todda Skinnera, Throwin’ the Hoolihan 5.14s w Wild Iris w drugiej próbie (była to w dodatku jego pierwsza wspinka w tym dniu!). W tym momencie można było powiedzieć, że burza w amerykańskim wspinaniu już się rozpętała. Prawdziwa nawałnica miała jednak dopiero nadejść.


Rok 1997 - Necessary Evil 5.14c  (fot: Jim Thornburg)

 

1997 Necessary Evil 5.14c, Virgin River Gorge

Rok 1996 i początek 1997 zapisały się w karierze Chrisa znakomitymi stylowo powtórzeniami i pierwszymi przejściami. Ich kulminacją było dokonane w kwietniu 1997 roku pierwsze przejście bezdyskusyjnie – jak się miało wkrótce okazać najtrudniejszej drogi Ameryki, Necessary Evil w Virgin River Gorge (Arizona). Pracę nad prowadzeniem drogi Sharma rozpoczął w styczniu, kiedy w piątej próbie (drugi dzień) poprowadził Route of All Evil, bardzo solidną drogę 5.14a Boonego Speeda, do której Necessary jest prostującym wariantem. Autonomiczny odcinek pasażu Chrisa oferuje trudności bulderowe rzędu V11, umiejscowione na przewieszonej płycie z mikroskopijnymi chwytami. Całość kończy się wymagającym wspinaniem, jakie prezentuje Route of All Evil. Na pierwsze powtórzenie droga czekała do listopada 1998 roku, kiedy to padła łupem Tommy’ego Caldwella.


1997 Just Do It 5.14c, Smith Rock

Po wytyczeniu własnej ekstremy, Necessary Evil, która wydawała się kandydować do miana „naj” w rejonach Nowego Świata, logicznym krokiem było zmierzenie się z drogą, która od 1992 roku była jedyną linią, opisaną jako 5.14c (8c+). Chodzio słynną Just Do It Jibe Tribouta na efektownej turni Monkey Face w rejonie Smith Rock (Oregon). Droga była ewidentną „solą w oku” wspinaczkowej Ameryki, ponieważ wytyczył ją Francuz i kolejne powtórzenia przypadły w udziale również wspinaczom z Europy (kolejno: Marcowi LeMenestrelowi i Jeanowi Paulowi Finne). Sharma był więc ewidentnym amerykańskim kandydatem, który wydawał się być zdolny do „rewanżu”. Dokonał go w bezprecedensowym stylu, zaliczając czwarte i najszybsze powtórzenie drogi w ciągu trzech dni. Werdykt był oczywisty – Just Do It jest znacznie łatwiejsze od Necessary. Sharma porównał obie linie w sposób następujący:  „Na JDI dochodzisz terenem 5.13c do dobrego restu, po którym masz odcinek 5.14a, podczas gdy na NE musisz zrobić 5.14a, po którym masz słaby rest, a następnie musisz zrobić kolejne 5.14a”.

 

Rok 1997 - Just Do It 5.14c, Smith Rock  (fot: Jim Thornburg)

 

Najbardziej niesamowity nie jest fakt, że zrobił tę drogę tak szybko, ale to, iż ta wspinaczka prawie go nie zmęczyła. Jest już w stanie robić 5.15a i wydaje się być lepszy z tygodnia na tydzień. Nigdy nie myślałem, że ktokolwiek, nie mówiąc o szesnastolatku, zrobi tę drogę z taką łatwością. Było wręcz żal, że przy łańcuchu jest koniec. Wydawało się, że może spokojnie iść dalej. To Tiger Woods wspinaczkowego świata. - Allan Watts, pionier trudnego wspinania sportowego w Smith Rock, o przejściu Just Do It przez Chrisa Sharmę

 

1997 Tenere, Céüse

Jesienią 1997 roku, po pełnym sukcesów sezonie w Ameryce, Chris w towarzystwie Tommy’ego Caldwella udał się na podbój skalnych rejonów Europy. Pewny swojej formy Sharma nie miał zamiaru marnować sił i energii na jakiekolwiek „oswajanie się” z europejskim wapieniem. Pierwszą poważną drogą, na którą uderzył, była od razu Biographie 8c+ w Céüse. Linia autorstwa Arnauda Petit, który poświęcił na jej wytyczenie 25 dni, nie miała jeszcze wówczas powtórzenia. Tymczasem młody Amerykanin poprowadził ją w siódmej próbie po zaledwie 3 dniach od momentu pierwszej przystawki. Tym samym zarzuty sceptyków, że amerykańskie wyczyny nastolatka z Santa Cruz mają coś wspólnego z zawyżaniem wycen za oceanem, legły w gruzach. Chris nie zadowolił się jednak prowadzeniem drogi Petita, ale zamarzył o obitym przez jej autora przedłużeniu. Pierwsze przymiarki do dwóch części Biografii wróżyły szybki sukces. Niestety, Chrisa zatrzymywało jedno miejsce bulderowe, którego nie mógł przejść w ciągu. W czasie tej wizyty we Francji doszedł on do cruxa 10 razy. Wyjeżdżając z Céüse, Chris wiedział, że wróci na tę drogę. Nie spodziewał się jednak, że walka o jej przejście przerodzi się w wieloletnią obsesję. Oczywiście wizyta we Francji nie zaowocowała „tylko” powtórzeniem Biografii. Niepowodzenia na jej przedłużeniu Chris zrekompensował sobie kilkoma świetnymi powtórzeniami. W stylu RP padły w Céüse Chronique de la Ordinaire 8c (druga próba!, jeden dzień) oraz La Cadre 8c (trzecia próba, poprowadzona jako pierwsza droga w ciągu dnia – na rozgrzewkę!). Najlepszy wynik osnajtowy stanowiło przejście La Femme Blanche 8a+. Młodzi Amerykanie odwiedzili również Buoux, gdzie Sharma przeszedł flashem Chouca 8a+ oraz zanotował spektakularną próbę OS na Le Spectre du Sur Mutant 8b+, na której spadł po dostrzeleniu i zawiśnięciu na ostatnim chwycie.

 

Rok 1997 - Tenere, Céüse  (fot: Jim Thornburg)

1 | 2 |
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com