baner
 
 
 
 
baner
 
2004-05-29
 

Co kryje prawda - Nanga Parbat

Wydawnictwo Dolnośląskie wydało bardzo sprytnie dwie książki dotyczące tej samej historii: niemieckiej wyprawy na Nanga Parbat, na której zginął brat Reinholda Messnera.


Wydawnictwo Dolnośląskie wydało bardzo sprytnie dwie książki dotyczące tej samej historii: niemieckiej wyprawy na Nanga Parbat, na której zginął brat Reinholda Messnera. Autorem pierwszej (chronologicznie), noszącej tytuł "Naga góra" jest sam Messner, drugą napisał jego były przyjaciel Max von Kienlin i zatytułował "Śmierć na Nanga Parbat". Rzecz w skrócie sprowadza się do tego, że Messner poszedł zdobywać górę z bratem, a wrócił bez niego. Wiadomo, ludzie giną w górach, Messner jednak zaczął "ściemniać", a jeśli dodamy, że kierownikiem wyprawy był kontrowersyjny Karl Herrligkoffer - afera gotowa. Trudno mi rozstrzygnąć, którą książkę należy przeczytać jako pierwszą. Messner jest bez wątpienia wybitnym himalaistą, jest też jednak postacią kontrowersyjną i nie budzącą ogólnej, bezwarunkowej sympatii. Jeśli ktoś jest jego fanem, niech przeczyta "Nagą górę" i uwierzy mu bez zastrzeżeń, wszak ludzie gór nie kłamią... Jeśli ktoś go nie lubi, niech zacznie od książki von Kienlina, lecz... I tu zaczynają się schody. Autor był kiedyś przyjacielem Messnera - wypowiada się na temat tej przyjaźni w sposób afektowany i trochę pretensjonalny, można powiedzieć dziewiętnastowieczny - a tuż po wypadku pomagał mu nawet ustalać wersję wydarzeń przeznaczoną dla Herrligkoffera i dla mediów. Co więc się stało, że nagle przyjacielem być przestał, oprócz tego, że Messner, im dalej w czas, tym bardziej plątał się w zeznaniach, dotyczących tego, co zaszło na Nandze? Sprawa ma drugie, jeśli nie trzecie dno, co podważa nieco wiarygodność von Kienlina. Tym bardziej jednak lektura obu książek jest interesująca, ponieważ zawiłość sprawy i mnogość wersji pozostawia nam miejsce na własne dociekania i ocenę.
Lektura obu tych książek jest trochę męcząca, a to za sprawą topornego stylu, złego przekładu i mało inteligentnej redakcji. Porównanie gorzej wytrzymuje książka von Kienlina - jest po prostu nudna. Zanim autor przejdzie do sedna funduje nam historię podboju gór przez człowieka, prawie że historię himalajskiego górotworu, dzieli się też z nami swymi refleksjami na temat przyjaźni, prawdy i koleżeństwa. Książka Messnera napisana jest o wiele lepiej, choć i tu można natrafić na pretensjonalne czy wręcz bełkotliwe pasaże. W obu przypadkach książki nie oglądał żaden konsultant, który mógłby uśrednić i poprawić alpinistyczną terminologią, ale wiadomo, konsultacja kosztuje. Nie są też książki mistrzostwem sztuki edytorskiej - zbyt chętnie stosowana męcząca kursywa, w książce Messnera nie wiadomo czasem czy to dialog czy już refleksje autora, a od tego krok do manipulacji...

Beata Słama

"Góry", nr 5 (120), maj 2004

(kb)

 

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com