baner
 
 
 
 
baner
 

Niedosyt zaprowadzi cię najwyżej

Do napisania tego tekstu natchnęło mnie dzisiejsze, poranne bieganie. Zaplanowane było bicie rekordów na obu trasach, na których biegam. Obie są krótkie, mają może po 2 km. Jedna z nich prowadzi po płaskim, druga ma jeden stromy podbieg i kilka mniejszych i jest zdecydowanie bardziej wymagająca. 


Zacząłem od rozruchu na płaskiej trasie (marsz przeplatany kilkunastometrowym truchtaniem + krótka, ogólna rozgrzewka), a potem zaatakowałem i pobiłem rekord o ponad 3 minuty! Byłem bardzo zadowolony, zarówno z techniki biegu, jak i z tego, że nic mnie nie bolało, a kondycha ewidentnie poprawia się z dnia na dzień. W związku z tym...nie podjąłem próby na drugiej trasie, tylko przespacerowałem się po niej. Dlaczego? Powodów było wiele. O najważniejszym z nich jest właśnie ten wpis.

 

Moim zdaniem, w ogólnym rozrachunku, nie ma lepszego katalizatora progresu niż uczucie niedosytu. 

 

Jestem przekonany, że trenując pod swoje pierwsze 6.1, 6.3, a nawet i 6.5 w ogóle nie należy(!) ćwiczyć do upadłego! Każdy zna to założenie z treningu siły, a ja z uporem maniaka twierdzę, że w każdym jednym aspekcie Twojego treningu lepszy będzie niedosyt niż uczucie zajechania*. Drążek, pompki, chwytotablica, próby na baldach, czy ruchy na obwodzie - nieważne, co akurat robisz - nasyć swoje ciało i umysł myślą, że zawsze możesz więcej! 



 

A co z wyzwaniami, dawaniem z siebie 100%? 

 

Dalszy ciąg artykułu znajdziecie na blogu Mateusza: mysticlimb.pl

 

 

Autor jest wspinaczem, instruktorem wspinaczki sportowej, trenerem personalnym i założycielem szkoły wspinania Mysticlimb. Fascynuje go wszystko, co choć trochę zahacza o rozwój osobisty, dzięki wspinaniu realizuje tę pasję. Prowadzi bloga o tematyce wspinaczkowej (www.mysticlimb.pl). 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com