baner
 
 
 
 
baner
 
2005-04-03
 

Odszedł od nas Jan Paweł II - papież, który kochał góry...

Człowiekowi potrzebne jest piękno krajobrazu - powiedział o górach papież Jan Paweł II, podczas mszy św. w Nowym Targu 8 czerwca 1979 r. Mówił o Tatrach, które w ciągu dziesięcioleci wędrówek stały się "Jego górami".


Człowiekowi potrzebne jest piękno krajobrazu - powiedział o górach papież Jan Paweł II, podczas mszy św. w Nowym Targu 8 czerwca 1979 r. Mówił o Tatrach, które w ciągu dziesięcioleci wędrówek stały się "Jego górami".

Karol Wojtyła, jako uczeń, później ksiądz, biskup i kardynał, wędrował po Beskidzie Żywieckim, Beskidzie Małym i Sądeckim, Tatrach, Gorcach, Pieninach, Beskidzie Niskim, Bieszczadach i Sudetach. Jako papież bywał częstym gościem w Alpach. Ale najbliższe sercu papieża były Tatry, a w nich - jak można sądzić po liczbie powrotów - dwa miejsca: Dolina Chochołowska oraz Wiktorówki na skraju Rusinowej Polany, z kaplicą "Królowej Tatr" - Matki Boskiej Jaworzyńskiej.

Wędrował po górach jako turysta i narciarz. Rzadko sam, najczęściej w grupce przyjaciół lub z młodzieżą. Od początku lat 50. i 60. w górach pojawiał się niemal każdego roku, latem i zimą. Jako papież powracał w polskie góry w 1983 i 1997, a w 2002 roku oglądał je z pokładu śmigłowca. Jan Paweł II był Honorowym Przewodnikiem Tatrzańskim, honorowym członkiem PTTK, Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz Związku Podhalan.

"Wędrowanie młody Karol miał chyba we krwi. Być może tę skłonność odziedziczył po pradziadku Franciszku Wojtyle i dziadku Macieju. Obaj mieszkali we wsi Czaniec, położonej (...) w Beskidzie Małym. (...) Otóż zarówno pradziadek, jak i dziadek, byli stałymi przewodnikami kompanii pielgrzymów idących do Kalwarii Zebrzydowskiej (...), gdzie corocznie, w Wielkim Tygodniu, odbywa się misterium Drogi Krzyżowej" - pisze Stanisław Stolarczyk w książce "Hobby Jana Pawła II".

Pierwsze wycieczki w góry, nie tylko w Beskidy, ale i Tatry, Karol Wojtyła odbywał najczęściej z ojcem, już w latach 30-tych.

Przyszły papież jeździł na nartach od najmłodszych lat. Prawdopodobnie już w gimnazjum miał własne "deski". Równie wcześnie zasmakował także hokeja, po którym na długo pozostał mu ślad nad okiem.

Na prawdziwą pasję narciarską i intensywne wędrówki po górach przyszedł czas dopiero pod koniec lat 40-tych, kiedy Karol Wojtyła został wikariuszem w kościele św. Floriana w Krakowie. Podczas spotkań z młodzieżą pojawił się pomysł wspólnej wycieczki narciarskiej. Na przełomie lat 40. i 50. wędrował już z młodzieżą na dobre; pieszo i na nartach. Młodzież nazywała go "Wujkiem", żeby nie wywoływać dezaprobaty obcych, na widok księdza z plecakiem i bez sutanny.

"W Dolinie Chochołowskiej bywał od najmłodszych lat. (...) Później, we wczesnych latach 50. wraz z młodzieżą skupioną przy parafii św. Floriana w Krakowie. Jako biskup odwiedził Polanę Chochołowską w 1961 r. i wielokrotnie później, już jako kardynał. Stąd, często z ks. prof. dr hab. Tadeuszem Styczniem, robił narciarskie wypady na Grzesia i Rakoń" - pisał Stanisław Stolarczyk w czasopiśmie "Gościniec".

W Bieszczady ruszył pierwszy raz w 1953 r., potem w 1958 i 1963. "Był to chyba koniec lipca 1958 r., gdy już przebąkiwano o bliskim wyniesieniu wciąż młodego jeszcze księdza do godności biskupiej. Spotkaliśmy się zupełnie nieoczekiwanie w bardzo pięknej scenerii: bieszczadzkiej połoninie - wspominała przed laty Irena Sławińska - Zgromił mnie jednak, gdy zaczęłam: wieść głosi, że... Położył palec na ustach i wkrótce zanurzył się znowu w wysokie trawy. Samotną wędrówką do czegoś się przygotowywał, coś żegnał".

W roku otrzymania sakry biskupiej Karol Wojtyła oczywiście także był w Tatrach. W kwietniu odbył dwudniową wycieczkę narciarską z Zakopanego przez Halę Gąsienicową i Zawrat do Doliny Pięciu Stawów i Morskiego Oka. Jako biskup nadal jeździł na nartach i chodził po górach odrabiając - jak je sam nazywał - wielogodzinne "dniówki".

"Czasami na gorczańskich polanach wstępował do pasterskich szałasów. Lubił pogwarzyć z góralami, napić się żentycy. Czasami siadał w blasku watry" - czytamy w "Hobby Jana Pawła II" Stolarczyka.

"W czasie wędrówki ks. kardynał bywał często rozpoznawany przez przygodnych turystów, czy też rolników pracujących w polu. Patrzcie idzie nasz kardynał - słysząc te słowa uśmiechał się. Niekiedy zaczynał krótką rozmowę" - wspominał ks. Bronisław Fidelus w czasopiśmie "Wierchy".

Będąc kardynałem, Wojtyła wyjeżdżał na narty najczęściej do Zakopanego. Z Kasprowego Wierchu robił wypady na ulubioną Rusinową Polanę i Wiktorówki. "To właśnie tutaj od wielu lat modli się, medytuje, oddaje się zadumie" - pisał Stolarczyk. Ostatni raz przed wyborem na papieża, Wojtyła był na Wiktorówkach w styczniu 1978 r. Potem był jeszcze tylko dwa razy na nartach w Tatrach - w marcu i kwietniu.

Jako kardynał ostatni raz wędrował po górach we wrześniu 1978 r. Kilkugodzinną pieszą wycieczkę, z Zawoi na przełęcz Krowiarki w pobliżu Babiej Góry, odbył z księżmi Tadeuszem Styczniem i Stanisławem Dziwiszem. Miesiąc później był już papieżem.

Podczas drugiej pielgrzymki do Polski, w 1983 r., Ojciec św. powrócił w Tatry. Odwiedził wówczas schronisko na Polanie Chochołowskiej, gdzie spotkał się z Lechem Wałęsą. Potem wyruszył na spacer do Doliny Jarząbczej. "Tu mogę iść, po prawdziwej górskiej drodze z kamieniami. W Castel Gandolfo są także takie ścieżki, ale wszystkie wytapetowane" - żartował.

W czasie pielgrzymki w 1997 r. papież spędził w Tatrach dwa dni. 5 czerwca wyruszył śmigłowcem nad Babią Górę, Trzy Korony w Pieninach, zaporę w Czorsztynie, zamek w Niedzicy i Tatry. Odwiedził też Morskie Oko. Zaszedł do schroniska. W księdze pamiątkowej wpisał krótkie: "Szczęść Boże". W Tatrach leżał jeszcze śnieg, było chłodno i deszczowo.

Następnego dnia wjechał kolejką linową na Kasprowy Wierch. "Benedicite montes Dominum" - Góry błogosławcie Pana - wpisał do księgi pamiątkowej Państwowych Kolei Linowych. Odwiedził też pustelnię św. Brata Alberta i siostry albertynki na Kalatówkach.

"Na szlaku obecnej pielgrzymki od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę do Małopolski, aż po Tatry, ponownie dane mi było podziwiać piękno tej ziemi, zwłaszcza piękno polskich gór, z którymi tak się zżyłem od czasów mojej młodości" - powiedział Jan Paweł II w słowie pożegnalnym na lotnisku w Balicach.

(PAP)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com