baner
 
 
 
 
baner
 

Ola Rudzińska wygrywa PŚ w Wujiang i dwa razy bije rekord Polski!

Świetne popołudnie w pierwszy majowy weekend zafundowała nam Ola Rudzińska! Nasza Mistrzyni Świata potwierdziła swoją wysoką formę wygrywając zawody czasówkowego Pucharu Świata w chińskim Wujiang. We wszystkich rundach Ola biegała najszybciej, bijąc przy tym dwukrotnie własny rekord Polski! W finałach oglądaliśmy natomiast aż 5 naszych reprezentantów.

Ola skupiona przed eliminacjami. Fot. Eddie Fowke - IFSC

 

Rozgrywane w południe (miejscowego czasu) kwalifikacje dawały już przedsmak tego, co mogliśmy zobaczyć kilka godzin później w decydującej rundzie. Nasi zawodnicy biegali wyraźnie lepiej niż przed tygodniem w Chongqing. Tylko Natalii Kałuckiej nie udało się wywalczyć awansu do najlepszej szesnastki. Tarnowianka była bardzo blisko, ostatecznie rywalizację zakończyła na 18 lokacie. W finale natomiast mogliśmy oglądać jej siostrę Olę, Patrycję Chudziak, Anię Brożek oraz Olę Rudzińską, która wykręciła najlepszy czas eliminacji - 7.285 sekundy, bijąc po raz pierwszy tego dnia własny rekord Polski, ustanowiony notabene przed tygodniem. U Panów kolejny finał dla Marcina Dzieńskiego - były Mistrz Świata z Paryża notuje więc coraz równiejsze starty i powoli odzyskuje formę. 

 

Marcin Dzieński swój występ w Wujiang zakończył na 13 lokacie. Tutaj uchwycony przed eliminacjami. Fot. Eddie Fowke - IFSC

 

Finałowa drabinka ułożyła się tak, że Ola Rudzińska najpierw w 1/8 wyeliminowała z dalszej rywalizacji Anię Brożek, a następnie w ćwierćfinale nie dała szans Patrycji Chudziak. Szkoda, że dziewczyny trafiły na siebie nawzajem na dość wczesnym etapie, a nie już pod sam koniec, tak jak miało to miejsce we wrześniu ubiegłego roku w Innsbrucku podczas pamiętnego, "polskiego" wieczoru na Mistrzostwach Świata. Natomiast pechowo swój występ zakończyła Ola Kałucka, którą powinniśmy oglądać w półfinale. Powinniśmy, bo najpierw w 1/8 pokonała jedną z faworytek, YyLing Song (obecną rekordzistkę świata i zwyciężczynię z Chongqing) a następnie w 1/4 biegła do samego końca szybciej niż Anna Tsyganova. Jednak podczas wykonywania ostatniego ruchu, będącego już "strzałem" do przycisku wyłączającego zegar, Ola pośligznęła się, nie trafiając czysto w stopień i nie trafiła również tym samym w rzeczony przycisk, z czego skwapliwie skorzystała Tsyganova. Szkoda, bo mógł być półfinał, a i przy dobrych wiatrach medal - Tarnowianka nie trafiłaby bowiem na Olę Rudzińską - no chyba że dopiero w decydującym, finałowym biegu. 

 

Anna Tsyganova wykorzystała potknięcie Oli Kałuckiej, ale nie zdołała przekuć tego na medal. Rosjanka zakończyła zawody na czwartym miejscu. Fot. Eddie Fowke - IFSC

 

Mieliśmy więc półfinał z jedną Polką, ale za to z olbrzymimi apetytami na usłyszenie tego dnia Mazurka Dąbrowskiego. Ola w półfinale odpaliła bowiem jak torpeda, nie dając żadnych szans Annouck Jaoubert. Szybki rzut oka na zegar - znów mamy nowy rekord Polski! Ola poprawiła go po raz drugi tego dnia, po raz trzeci w tym roku, a po raz czwarty wogóle. Jeszcze tydzień temu taki czas byłby zarazem rekordem świata. Ten jednak należy obecnie (patrząc na formę Oli - jeszcze ;-)) do wspomnianej wcześniej YyLing Song i wynosi 7.101 sekundy. Przed finałową rundą kciuki w redakcji mocno zaciśnięte - żeby tylko nie spaliła, żeby obyło się bez poślizgnięcia... Oli takie wpadki przytrafiają się jednak na szczęście bardzo rzadko - biegnie pewnie, "jak po swoje" i wyprzedza Indonezyjkę Aries Susanti Rahayu! Mamy pierwsze złoto w tym sezonie i oby nie ostatnie! 

 

Ola Rudzińska w Wujiang była nie do zatrzymania - dwukrotnie poprawiła własny rekord Polski i pewnie wygrała całe zawody. Fot. Eddie Fowke - IFSC

 

Emocje w rywalizacji Panów skończyły się jednak dla nas dość szybko, bo Marcin Dzieński w 1/8 na "dzień dobry" trafił na akutalnego rekordzistę i Mistrza Świata, Rezę Alipourshenazandifara. "Rambo" pobiegł jednak dobrze i jego czas z przegranego pojedynku z Irańczykiem zapewnił mu 13 lokatę. Triumfował Rosjanin Dmitrii Timofeev, wyprzedzając Francuza Bassę Mawema i Włocha Ludovico Fossaliego

 

WYNIKI FINAŁU:


Panie:

 

 

Panowie:



Pełne wyniki znajdziecie tradycyjnie na stronie IFSC.

 

Natomiast kto nie oglądał, niech koniecznie nadrobi. ;-) Warto przewinąć i zobaczyć chociażby finałowy bieg Oli, no i oczywiście patriotycznie w święto 3 maja posłuchać sobie Mazurka Dąbrowskiego, wybrzmiewającego na chińskich przedmieściach. ;-) 

 

Co dalej czeka naszych zawodników? Część kadrowiczów zostaje na Dalekim Wschodzie, bo już 12 maja prestiżowe zawody Tokyo Speed Stars. Tytułu sprzed roku bronić będzie Ola Rudzińska, a Marcin Dzieński z pewnością będzie chciał ponownie wskoczyć na podium (w 2018r. był trzeci). Natomiast kolejne zawody w ramach czasówkowego Pucharu Świata dopiero na początku lipca, w szwajcarskim Villars. Wtedy w akcji zobaczymy również specjalistów od prowadzenia. 

 

Nasi kadrowicze przerwę między poszczególnymi edycjami Pucharu Świata wykorzytali m.in. na zwiedzanie Szanghaju. ;-) Tutaj grupowe zdjęcie z trenerem, Tomkiem Mazurem. Fot. arch. Marcin Dzieński

 

Źródło: IFSC & własne

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com