baner
 
 
 
 
baner
 
2006-05-05
 

Piotr Morawski donosi z Katmandu...

Wróciliśmy wszyscy w dobrej kondycji. Cho Oyu dało nam aklimatyzację...


Wróciliśmy wszyscy w dobrej kondycji. Cho Oyu dało nam aklimatyzację. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przez cały czas pracowaliśmy na górze sami i uniknęliśmy całego komercyjnego tłumu.

Pierwsze dwa tygodnie to walka z mrozem i wiatrem oraz ogólny brak śniegu. Cho Oyu pełne jest niebieskiego lodu. Do jedynki doszliśmy oczywiscie bez problemu, to tylko skalne rumowisko. Schody zaczęły się wyżej. Dwa razy potężny wiatr zatrzymał nas w drodze do dwójki. Gdy ją w końcu założyliśmy, przyszło totalne załamanie pogody. W samej bazie napadało kilkadziesiąt centymetrów śniegu. Potem na szczęście się rozpogodziło. W tym czasie do jedynki dotarli Szerpowie koreańscy, rozstawiając namioty, a my ruszyliśmy do góry.

Niestety, podążaliśmy za wskazówkami z sezonu jesiennego… 23 kwietnia wystartowalismy z Donem na prawo od centrum ściany, z zamiarem przebicia się do podszczytowego plateau. Jednak zamiast pól śnieżnych napotkaliśmy potężne połacie skał. Zupełnie nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy i by mieć siły na następny atak, standardową drogą, zawróciliśmy z 7800 m.

24 kwietnia wystartowaliśmy razem z Piotrem i Peterem, którzy pierwotnie byli drugą dwójką. Poszliśmy tradycyjną drogą, na lewo od centrum ściany. Wszędzie lód, albo skała przykryta cienką warstwą lodu. Mieliśmy tym razem szczęście do pogody. Było niezbyt zimno i niezbyt wietrznie (wiatr nie przekraczał podobno 50 km/godz.). Powyżej pierwszej skalnej bariery (7600 m) wycofał się Don z przemrożonymi nogami. Na śnieżnym, a właściwie lodowym plateau podszczytowym, z wysokości około 8000 m zawrócił Piotr, będąc w bardzo dobrej kondycji. Bariera skalna na 8050 m okazała się wyłącznie skalna. A potem już długie plateau, na końcu flagi na śniegu i widok na Everest — zasłużona nagroda.

Reasumując: jesteśmy w Katmandu — wszyscy w dobrej kondycji. Palce Dona mają się dobrze. Działaliśmy ponad 3 tygodnie pod Cho Oyu, z tego większość w jedynce (6400) i powyżej, zatem nasze organizmy są dobrze przygotowane na wysokość.

Trzymajcie kciuki za Annapurnę!

Pozdrawiam serdecznie,
Piotrek

2006-05-5

źródło: PZA

(dg)

 


KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com