baner
 
 
 
 
baner
 
2011-02-15
 

Piotr Schab: Między Koroną a Cracovią...

Ferie zimowe Piotra Schaba zakończyły się dość okazale. Wypad do tureckiego Geyik bayiri przyniósł młodemu krakowianinowi garść onsightów, z czego na czoło wysuwają się pasaże: Plastik Fantastik 8a oraz Requiem 8a+, poprawione trzema innymi 8a: Trio de ligoville, Quantum gigantum i Milestone.


Piotr na Melvana 7c OS (fot.Andrzej Mirek)


Piotr został namówiony do krótkiego wywiadu przez Andrzeja Mirka, również przebywającego w Turcji...


Jak często musisz wybierać między wspinaniem a piłką nożną?

Na razie udaje mi się jakoś to łączyć, ale jak przychodzi wybrać między zawodami a meczem, to nie mam problemu z wyborem i jadę na zawody. W tym roku po raz pierwszy zrezygnowałem z obozu zimowego trampkarzy, aby pojechać do Turcji.

 
Chyba nie żałujesz?

Oczywiście, że nie żałuję, uważam, że grzechem byłoby zostanie w Krakowie i marznięcie zamiast wspinania się po super skale w Turcji, przy świetnej pogodzie.

 

Czy piłkarski trening ogólnorozwojowy przełożył się w jakiś sposób na wspinanie?

Trening piłkarski zaprocentował podczas podejść w Ceuse w zeszłym roku, a poza tym są to dwa zupełnie różne sporty i bardzo ciężko je porównać. Ostatnio zaczęliśmy trenować mięśnie brzucha i to przełożyło się na wspinanie w dachu.

 

Jesteś wiernym kibicem?

Tak, nawet jeżeli Cracovia nie utrzyma się w ekstraklasie, to nie zmienię barw klubowych. Kibicuję także Manchesterowi United, ponieważ gra tam mój ulubiony piłkarz i podoba mi się sposób gry tej drużyny. Ponadto uważam, że mają najlepszego trenera na świecie, który świetnie prowadzi zespół.

 
Chodzisz na mecze?

Bardzo lubię chodzić na mecze Cracovii, ponieważ przed telewizorem nie czuje się tej atmosfery, która panuje na nowym stadionie.

 

Czy myślisz o rezygnacji z trenowania piłki nożnej?

Tak, ostatnio zacząłem o tym myśleć coraz poważniej, ponieważ uważam, że niedługo nie będzie możliwe trenowanie dwóch sportów, a że wspinanie dużo bardziej mnie kręci i odnoszę większe sukcesy w tej dyscyplinie, na pewno tego nie porzucę.

 

Nie mogę cię nie zapytać o kiboli, zadymy na meczach i po nich, co o tym myślisz?

Kibice mają odmienne sympatie klubowe, ale to, co ostatnio zdarzyło się niedaleko mojego miejsca zamieszkania przekroczyło wszystkie granice. To nie ma nic wspólnego z tym, że kibicuję Cracovii. Mam wprawdzie w komórce jedną piosenkę chuligańską Cracovii, ale zadymy i bijatyki zupełnie mnie nie interesują.

 

A nie żałujesz sławy związanej z piłką nożną - sportem bez porównania popularniejszym od wspinania?

Żałuję, ale wiem, że bardzo ciężko byłoby zostać świetnym, rozpoznawalnym zawodnikiem, ponieważ jest dużo większa konkurencja i dużo więcej zależy od trenera drużyny - piłka nożna to sport zespołowy.

 

Dobrze, przejdźmy do wspinania. Zacznę od pytań o trening. Jak dużo trenujesz, kto cię trenował i jak ocenisz rolę trenera?

Trenuję cztery-pięć razy w tygodniu. Na samym początku trenował mnie tata, a teraz moim trenerem jest Maciek Oczko. Dużo zawdzięczam też Kamilowi i Pawłowi Ferencom, z którymi często jeżdżę na wyjazdy zagraniczne. Nie mam pojęcia o treningu i cieszę się, że nie muszę go sobie sam układać.

 

A inne wskazówki od trenerów, np. odżywianie się?

Jeśli chodzi o odżywianie, to na wyjazdach z Kamilem i Pawłem nauczyłem się jeść prawie wszystko.

 

Jak dogadujesz się na wyjazdach ze starszymi lub znacznie starszymi kolegami?

Raczej jest dobrze, ale czasem potrafię być denerwujący, bo zadaję strasznie dużo pytań i jest to dla nich męczące:).

 

Jak dzielisz wspinanie w skałach z zawodami i co jest twoim priorytetem?

Wolę wspinać się w skałach, zwłaszcza za granicą. Lubię Osp, Geyikbayiri, Céüse, Tarn,, a z polskich rejonów Pochylec i Dupę Słonia. Lubię też startować w zawodach, ale czasem za bardzo się denerwuję i przez to idzie mi gorzej niż powinno. Rywalizacja mnie motywuje do coraz większego treningu i pracy nad moimi słabym stronami.

 

Ten sezon dobrze się dla ciebie zapowiada, wiedziałeś, że jesteś do niego tak dobrze przygotowany?

No, zaczęło się dobrze. Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu dalej będzie tak dobrze. Szczerze mówiąc, trenując na Koronie, ciężko jest powiedzieć, czy ma się progres, czy trening zaprocentował. Trzeba gdzieś pojechać i sprawdzić, czy rzeczywiście trening się opłacił.

 

A jakie są twoje słabe strony i nad czym chciałbyś jeszcze popracować?

Moją słabą stroną jest wspinanie się po kaloryferach, ale ostatnio idzie mi to coraz lepiej. Nie lubię połogich formacji, ponieważ nie umiem wspinać się na nogach. Jedną z moich pięt Achillesa jest haczenie pięty... Po ostatnich treningach jest już lepiej, ale daleko jeszcze do ideału:). Chciałbym też popracować nad mięśniami brzucha, żeby w dachu nie latały mi tak nogi... Jestem też bardzo słabo rozciągnięty, ale nad tym zacząłem już pracować.

 

Jesteś dość krytyczny w stosunku do siebie, a z tego co obserwowałem nie jest tak źle ;)

Czasami udaje mi się ukryć te wady, ale jeżeli robię bald po oblakach z haczeniem pięt i w mocnym przewieszeniu to wychodzi ten niedostatek.

 

A jak z odczytywaniem przebiegu drogi i podejmowaniem decyzji?

Ostatnio jest lepiej, czasem potrafię odczytać sekwencję, która mnie czeka. Z podejmowaniem decyzji jest już gorzej, często się cofam i przez to tracę dużo siły.

 

Jak wygląda rywalizacja na zawodach w Polsce, a jak za granicą?

W Polsce jest dużo mniejsza konkurencja i walka o zwycięstwo rozgrywa się między czwórką-piątką zawodników. Moimi rywalami są przede wszystkim Adrian Chmiała, Patryk Moskal, Kuba Kozłowski i Szymek Tkacz, ale w przyszłym roku dojdą nowi konkurenci, którzy zmienią kategorię wiekową.

 

Czym różnią się zawody krajowe od zagranicznych?

Hale są znacznie większe, ale w strefie trudno się rozgrzać, ze względu na dużą liczbę zawodników. Ponadto przeprowadzana jest relacja telewizyjna, w czasie startu zawodnicy są prezentowani przez konferansjera, dużo więcej ludzi pracuje w obsłudze. Drogi często wykorzystują strukturę ściany i są przez to bardziej urozmaicone, bliższe wspinaniu w skale. Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie, ponieważ ja nie lubię dróg, które są typowo panelowe. Pierwsza dwudziestka zawodników zmienia się za każdym razem, a w Polsce ciężko jest w ogóle znaleźć dwadzieścia osób wspinających się w jednej kategorii.

 

Zostawmy temat zawodów i przejdźmy do wspinania w skałach. Jakie formacje, długości dróg ci leżą?

Lubię wspinanie w małym przewieszeniu, wolę pasaże wytrzymałościowe i ciągowe niż bulderowe i siłowe. Nie lubię dróg wyślizganych. Moją mocną stroną są palce, preferuję więc wspinanie po dziurkach i krawądkach. Moim największym problemem jest mały zasięg ramion, często muszę wynajdywać inne patenty.

 

W tym roku poprowadziłeś swoje pierwsze 8a onsajtem, jak wyglądała walka z tą drogą?

Pierwsze parę metrów było rozgrzewkowe, potem dwa bulderowe miejsca w przewieszeniu i w dachu. Przed pierwszym był dobry rest, a pomiędzy bulderami – ciąg. W drugim trudnym miejscu, gdy wydawało mi się, że lecę, udało mi się podhaczyć palce i to był klucz do sukcesu. Kiedy wpiąłem się do zjazdowego, dałem upust emocjom i wydałem okrzyk radości. Byłem na tyle zdziwiony, iż dopiero po zjeździe dotarło do mnie to, że pobiłem swój rekord.

 

Zaraz potem przyszły następne 8a OS i 8a+ OS. Przełamałeś barierę psychologiczną czy po prostu się rozwspinałeś?

Chyba się rozwspinałem, zaznajomiłem się z tutejszym charakterem dróg i nauczyłem się w miarę dobrze czytać sekwencje, patrząc na nie. Jakbym miał się wstawiać w jakieś trudne RP (8b+, może coś więcej :D), to myślę, że potrzebowałbym jeszcze paru dni na poprowadzenie takiej drogi, ewentualnie na rest.


 

Radość wspinania... (fot. Andrzej Mirek)


Jak wygląda twoja praca nad trudnym RP?

Na przykład praca nad Lahko Noc Irena wyglądała tak, że na początku słuchałem patentów Kamila, a potem próbowałem swoimi i ostatecznie jakoś to wypośrodkowałem. W sumie praca nad drogą zajęła mi cztery dni, z czego paręnaście prób zakończyło się na początku. Jak zrobię trudne RP, to czuję się spełniony, bo wiem, że zakończyłem ciężką pracę, której wymagała ta droga. Onsajt to jedna przystawka – albo zrobisz, albo nie i w moim wypadku nie przykładam do tego aż tak wielkiej wagi. Tylko w czasie patentowania zdarza mi się bać długiego lotu, za to kiedy mam poważną próbę to nie ma to już znaczenia.

 

Jak w szkole reagują na twoje wspinanie?

Czasem jest tak, że koledzy wpisują sobie w Googlach moje nazwisko i znajdują zdjęcia czy artykuły. Często muszę tłumaczyć im, że nie chodzi o to, kto szybciej wyjdzie i jaką wysokość osiągnął. Z niektórych pytań można się nieźle ubawić np. czy kiedykolwiek spadłeś lub czy urwała ci się lina? Czasem nie chce mi się już tłumaczyć, na czym rzecz polega. Przez wyniki w zawodach nie mam niestety żadnych bonusów u nauczycieli.

 

Jak zmieniały się twoje motywacje do wspinania?

Na początku była to rywalizacja ze starszą siostrą, która wcześniej zaczęła się wspinać i była ode mnie lepsza. Kiedy byliśmy już prawie na równym poziomie, przestała się wspinać. Kolejnymi rywalami byli koledzy z sekcji na Koronie, potem także oni przestali się wspinać. W tym samym czasie zacząłem jeździć w skały i doszła też rywalizacja z drogą. Teraz mam największą motywację, ponieważ startuję w zawodach międzynarodowych, zacząłem drugi rok w kategorii juniorów i oczywiście wspinam się w skałach.

 

Jak wyglądają twoje plany na ten rok?

Jest sześć edycji Pucharu Europy, w tym mistrzostwa świata, chciałbym pojechać na wszystkie. Przy okazji wakacji chciałbym pojechać do Rodellaru lub Siurany. Chciałbym wrócić do Ospu na drogę Marietica, a w Polsce dokończyć Power Playa.

 
Powodzenia.


Najwierniejszy asekurant - czyli Szymon... znaczy tata :) (fot.Andrzej Mirek)



Rozmawiał: Andrzej Mirek
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com