W każdą podróż, nawet wtedy, gdy jedziemy w ciepłe kraje, zabieramy ze sobą rzeczy, które mogą ochronić nas przed zimnem.
Nawet w tropikach zdarzają się bowiem chłodniejsze wieczory. Wybierając się w kwietniu do Kalifornii, wiedziałam, że potrzebuję mieć ze sobą ciepłe ubrania, które przydadzą się w różnych okolicznościach przyrody i przy zmiennej pogodzie. Dlatego też chętnie podjęłam się przetestowania polaru Laney II marki Regatta.
Przez ponad trzy tygodnie podróży po zachodnich Stanach Zjednoczonych miałam okazję wypróbować polar w różnych okazjach i przy różnej pogodzie. Przydał się w chłodniejsze wieczory na kempingu, kiedy trzeba było coś na siebie zarzucić. Dobrze sprawdził się też podczas trekkingu w Parku Narodowym Yosemite, gdzie zimne, poranne powietrze dawało o sobie znać, więc trzeba było założyć coś, co dobrze trzymało ciepło rozgrzanego od marszu ciała. Zdarzały się też noce w namiocie, kiedy polar spełniał rolę ciepłej warstwy „pidżamowej”, albo po prostu był przeze mnie wykorzystywany, jako ciepła bluza podczas spaceru brzegiem oceanu, czy po mieście.
Praktyczne cechy polara:
- mocny materiał polarowy z efektem dziergania jest sztywniejszy niż ten w zwykłych polarach, przez co wydaje się być odporniejszy na wycieranie się
- dobry krój, dopasowuje się do kobiecej sylwetki, dzięki czemu polar dobrze leży i daje pełną swobodę ruchów; jest na tyle długi, że zakrywa biodra, więc nic nie podwiewa
- rękawy są wystarczająco długie, więc można w nie schować dłonie, jeśli nie mamy rękawiczek
- gumowe mankiety są na tyle ciasne, że dobrze działają jak rękaw jest opuszczony, ale niestety nie można zakasać rękawów do łokcia, żeby było chłodniej, bo gumy wpijają się wtedy w przedramię
- polar jest ciepły; jednak w niższej temperaturze pod spód trzeba założyć koszulkę z długim rękawem, żeby w cały tułów i ręce było ciepło
- ten polar, jak większość pozostałych, nie chroni przed wiatrem, więc jeśli mocno wieje, konieczna jest kurtka przeciwwiatrowa
- poza zwykłymi kieszeniami na suwaki, jest trzecia, mała kieszonka na lewym ramieniu – może się przydać do schowania pieniędzy czy kilku kluczy. Zmieści się tam też karta płatnicza, prawo jazdy i dowód, czy iPod lub inny mały sprzęt muzyczny. Wygląda na wodoodporną, ale nie miałam okazji sprawdzić, czy tak jest na pewno
- polar elektryzuje się przed pierwszym praniem, jednak po wypraniu w płynie zmiękczającym tego efektu już nie ma
- kolor to zawsze kwestia gustu – jednak zaletą jaskrawego koloru, który ja dostałam do przetestowania było to, że nawet z daleka dobrze mnie było widać na szlaku. Jeśli więc na trekking wybieracie się w grupie, w której każdy ma inne tempo, łatwo jest zlokalizować kompana z odległości.
Podsumowując: polecam.
Testowała: Marta
Marta Cwalina-Śliwińska i Łukasz Śliwiński w życiu i w podróżach ciągle szukają okazji do poznania i przeżycia czegoś nowego. Przez ponad 10 lat wspólnych podróży odwiedzili ponad 50 krajów, a ich największa jak dotąd przygoda to 11-miesięczna podróż dookoła świata w gościnie u ludzi zorganizowana na własną rękę, którą opisują na blogu www.swiatzbliska.pl.
Źródło: www.ceneria.pl