baner
 
 
 
 
baner
 
2016-02-03
 

Rejon Lyngen - Info praktyczne

Nie tak dawno mogliście przeczytać ciekawy wywiad o wspinaniu i skiturach na północy Norwegii. O „Magicznym Lyngen” opowiadał Paweł Karczmarczyk. Teraz przyszła kolej na informacje praktyczne dla wszystkich chcących odwiedzić to piękne miejsce.

 

 

Dojazd

Samolotem

Aby dojechać do Lyngen, należy się dostać do Tromsø. Najwygodniej liniami Norwegian, z Oslo. Ceny oscylują w okolicach 400 zł. Do Oslo najtaniej dolecieć liniami Norwegian, Wizzair lub Ryanair – ceny są bardzo różne, zaczynają się od 39 zł.

Każda z tych linii pobiera specjalną opłatę za przewóz nart. Norwegian życzy sobie około 25 euro za pakunek do 20 kg. W praktyce można więc zapakować dwie pary nart, buty i jeszcze sprzęt wspinaczkowy. Trzeba zaznaczyć, że wybór Wizzaira czy Ryanaira wiąże się ze zmianą lotniska oraz większymi opłatami za bagaż, w praktyce więc do ceny biletu w obie strony trzeba doliczyć 70–80 euro.

Niekiedy dobre ceny można zaleźć w ofercie linii SAS. Mają one dużą liczbę połączeń, ale są droższe.

 

Autem

Najlepiej do Tallina, skąd promem do Helsinek. Stamtąd dalej jedziemy albo samochodem, albo komfortową auto-kuszetką do Kolari (koszt około 90 euro/osobę przy czterech osobach (http://vr.fi), następnego dnia mamy do pokonania jeszcze 400 km przez znany fiński kurort Kilpisjarvi w rejon Lyngen. W sumie przebycie 2500 km zajmie dwa dni podróży, ale przy wyborze auto-kuszetki nie jest to wcale męczące.

Na miejscu wygodnie podróżuje się autobusami (http://tromskortet.no/travel-planner), można też wynająć samochód, najtaniej w Rent-A-Wreck. Wbrew nazwie nie są to wraki.


 

Zakwaterowanie i wyżywienie

Norwegia jest dość droga, puszka piwa to koszt rzędu 7 zł, bochenek chleba – 18 zł. W Lyngen w wielu miejscach można jednak samodzielnie złowić rybę, a to praktycznie załatwia kwestię obiadu. Jest tu mało restauracji i są one drogie. Lepiej więc wybrać opcję z wyżywieniem (zazwyczaj zapłacimy około 250 zł/dzień), a najlepiej gotować samemu.

W całym rejonie jest dużo domków do wynajęcia, standardowo na tydzień. Sam domek to jednak trochę mało – aby w pełni wykorzystać zalety rejonu, trzeba mieć dostęp do łodzi. Popularne są firmy sail-and-ski, jak również oferty „stacjonarne”. Najlepszym wyjściem jest znalezienie firmy oferującej pakiety dla skituringu. Warto wynająć przewodnika znającego teren, bo poruszanie się po Lyngen nie jest całkiem oczywiste. Samodzielne uprawianie narciarstwa wysokogórskiego wymaga odpowiedniego sprzętu oraz wiedzy i umiejętności z zakresu jazdy poza trasami, lawinoznawstwa, zimowej turystyki kwalifikowanej, nawigacji i pierwszej pomocy. 

W rejonie znajdziemy też domki Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (https://troms.turistforeningen.no). Klucz do nich dostaje się wraz z wniesieniem opłaty członkowskiej. Noclegi są płatne.  

Przydatne linki:

ogólne informacje – http://www.visittromso.no/en,

wynajem domków i łodzi – http://dintur.no/pl/home/,

polska baza w Lyngen –  http://lyngen-outdoor.com/,

fanpage Chillup Guide – https://www.facebook.com/chillupguide/.

 

 

Sezon

Dobre warunki do skituringu zastaniemy od marca do połowy maja. Najlepszy okres trwa od połowy marca do końca kwietnia. Panują wtedy przyjazne temperatury, rzec można „tatrzańskie”, na poziomie morza często sporo powyżej zera, dzień jest już długi, a puchu leży pod dostatkiem. Zazwyczaj też utrzymuje się całkiem dobra pogoda z dłuższymi okresami słońca. Prognoza pogody (http://yr.no) sprawdza się niemal co do godziny. Komunikat lawinowy: http://www.varsom.no/Snoskred/.

W maju jest już zupełnie ciepło, noc jest bardzo krótka, śniegu na poziomie morza nie ma, ale od około 300 m n.p.m. ciągle jest go dużo i jeździ się po firnie, co jest bardzo przyjemne, szczególnie gdy wierzchnia warstwa jest lekko rozpuszczona. W górnych partiach utrzymuje się jeszcze puch.

 

Warto wiedzieć

Norwegowie skrupulatnie przestrzegają przepisów. Mandaty są słone i lepiej nie ryzykować przekraczania prędkości. W marcu i kwietniu na drogach często leży lód, a lokalsi używają opon z kolcami. Warto, a nawet trzeba, mieć ze sobą łańcuchy, jeśli wybieramy się samochodem. Ceny paliwa są podobne jak w pozostałych krajach Europy.

Wszędzie płaci się kartą, gotówka prawie nie jest w użyciu. Przenośne terminale są bardzo rozpowszechnione.

W Alpach Lyngeńskich funkcjonuje służba ratownicza, ale jako że obszar jej działania jest ogromny, trzeba się liczyć z dłuższym okresem dotarcia. Zdumiewające, że w praktyce wszędzie jest zasięg sieci GSM. Rzecz jasna w górskich dolinach mogą występować miejsca bez zasięgu.

Telefony alarmowe:

112 (policja – pierwsze zgłoszenie)

113 (pogotowie medyczne)



 

Mapy:

Statens Kartverk (Lyngen na czterech mapach 1:50 000)

1533 I Lavangsdalen

1633 IV Skibotn

1634 III Lyngseidet

Norge – serien 1:50 000 (Lyngen – Uløya – Kågen)

Storfjorden 10153

Ullsforden 10156

Nordreisa 10157

 

Przewodniki:

The Lyngen Alps (skitury, wspinaczka zimowa, trekking)

Sjur Nesheim, Eivind Smeland, Wydawnictwo FRI FLYT

Toppturer i Trøms (skitury w rejonie Trøms)

Espen Nordahl, Wydawnictwo FRI FLYT

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
1
Nie ma piwa za 7zł.Najtańsze kosztuje około 12 zł :). Pozdrowienia z Norwegii.

 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com