baner
 
 
 
 
baner
 

W najnowszych GÓRACH (273): „Liny pojedyncze”

Liny pojedyncze to najbardziej uniwersalny rodzaj podstawowego elementu wyposażenia, bez którego trudno wyobrazić sobie bezpieczne zmagania z grawitacją. Z powodzeniem stosowane są one zarówno na panelu, jak i w skałach, na drogach sportowych, wielowyciągowych czy tradowych, można ich też używać w wysokich górach. Jeśli do tego dodamy, że są lżejsze i tańsze od lin podwójnych czy bliźniaczych, to trudno się dziwić ich popularności – pomimo oczywistych ograniczeń, jakie nakładają na niektóre formy wspinania.

Fot. Piotr Drożdż

 

Załóżmy jednak, że nie szukamy przygód na kruchych drogach czy w wielkich ścianach, gdzie z pewnością lepiej będzie asekurować się lub zjeżdżać, korzystając z lin podwójnych. Po pełnej emocji wiośnie, spędzonej na treningu w domowym zaciszu, pragniemy spożytkować nadmiar energii w skałkach, do których śmiało można też zaliczyć niektóre ściany Tatr, choćby te na Mnichu. :-) Nie mamy więc dylematów związanych z analizą taktyki wysokogórskiej i sięgamy po sprawdzony w różnych sytuacjach pojedynczy sznurek… Jednak w obecnych czasach nic już nie jest proste i nawet ta banalna czynność zmusza do poświęcenia kilku chwil na określenie naszych priorytetów.


DŁUGOŚĆ


Pierwszym punktem na krótkiej checkliście, który spowoduje rozdarcie w sercu i w portfelu, jest optymalna długość… Czyli jaka? Otóż z jednej strony lina nie powinna trudzić koniecznością dźwigania i klarowania niepotrzebnych zwojów, nie warto też inwestować pieniędzy w nadbagaż, a z drugiej strony musimy mieć możliwość prowadzenia dłuższych wyciągów i, co równie ważne, odcinania co jakiś czas końcowych, 2–3-metrowych odcinków, zniszczonych intensywnym patentowaniem dróg z dolną asekuracją. W praktyce, jeśli naszym podstawowym rejonem działania są krajowe ogródki skalne (na co zanosi się w tym roku), w zupełności powinno wystarczyć 60 metrów liny, bo drogi dłuższe niż dwudziestokilkumetrowe są ekscytującą rzadkością. Wybierając się do Grecji, Francji czy Hiszpanii, powinniśmy dysponować co najmniej 70-metrowym odcinkiem, a mając w planach coraz popularniejsze wytrzymałościowe linie, najlepiej mieć możliwość przywiązania się do 80-metrowego sznurka.

 

ŚREDNICA


Z poprzedniego akapitu wynika, że długość ma znaczenie… Jednak musimy pamiętać, że linę trzeba donieść pod skałę na własnych plecach, dobrze też dopełznąć do łańcucha zjazdowego w dobrym stylu, ciągnąc za sobą cały ten majdan… A to oznacza, że decydując się na stosowanie długich odcinków i/lub wspinając się na trudnych drogach, na których każdy gram się liczy, warto pochylić się z uwagą nad kolejnym parametrem, czyli wagą. 


Ta związana jest solidnym węzłem przyczynowo-skutkowym ze średnicą lin. Oczywiście, na wagę lin wpływ ma też zastosowany materiał i technologie, jednak nic tak bezpośrednio nie redukuje masy, jak odchudzanie. Średnice lin przeznaczonych do wspinaczki sportowej mieszczą się w przedziale od 8,9 mm do 11 mm. 


Cieńsze modele, o grubości 8,9–9,4 mm są oczywiście lżejsze i stawiają mniejszy opór podczas wspinania, ale też szybciej przesuwają się w przyrządzie i wymagają od asekuranta doświadczenia w wyłapywaniu lotów. Okazują się również niezbyt wygodne podczas trzymania na wędkę długo patentujących partnerów, szczególnie gdy korzystamy z tradycyjnych kubków. 

W takich sytuacjach lepiej sprawdzą się grubsze liny, które z pewnością doceni mniej doświadczony zespół, poznający tajniki asekuracji. Wybaczają one nieco więcej, gdyż stawiając dodatkowy opór w przyrządzie, pozwolą na spokojniejsze wyłapanie lotu – jednak okaże się to utrapieniem, gdy spróbujemy błyskawicznie wydać luz wpinającemu się do przelotu partnerowi. Grubsze liny są z reguły bardziej trwałe i podświadomie budzą też więcej zaufania w kwestii przecierania na ostrych krawędziach czy wytrzymałości na zerwanie. Choć w przypadku pierwszej cechy o wiele większe znaczenie mogą mieć zastosowane technologie wykończenia, na przykład zabezpieczające przed wilgocią i brudem, natomiast drugą właściwość można traktować bardziej w kategorii placebo, bo piszemy tu o atestowanym sprzęcie. 


Dorota Wacławczyk (Integrowanie przez Wspinanie) testuje liny pojedyncze dla GÓR; fot. Piotr Drożdż

 

PARAMETRY TECHNICZNE


Skoro jesteśmy przy atestach, warto omówić dwa istotne parametry – liczbę rwań i siłę graniczną. Dawniej informacje te budziły spore zainteresowanie, obecnie chyba większość z nas ufa producentom i organizacjom nadzoru, że sprzęt oferowany w handlu spełnia „niezbędne” wymagania, więc nie ma potrzeby zagłębiania się w tajemniczo brzmiące dane.   

Liczba rwań informuje, ile ciężkich odpadnięć jest w stanie przetrwać lina. Jest to szczególnie istotne, jeśli dopiero ćwiczymy dynamiczną asekurację i nie wyłapujemy lotów wystarczająco płynnie. Tego typu ekstremalne sytuacje zdarzają się też w górach, przy niekorzystnych odpadnięciach bezpośrednio znad stanowiska. 


Z kolei siła graniczna (siła uderzenia) mówi o energii, jaka działa na wspinacza w momencie wyhamowywania przez linę lotu i w sposób pośredni odzwierciedla jej rozciągliwość – im wyższa wartość siły granicznej, tym lina jest mniej elastyczna, a loty sztywniejsze. Bardziej gumowata lina, o niskich wartościach tego parametru, z pewnością sprawdzi się w sytuacjach, gdzie brakuje umiejętności dynamicznej asekuracji.


Po tych kilku poradach, wyglądających jak kurs pływania na sucho, w najnowszym, 273 numerze GÓR znajdziecie „konkret”, czyli zestawienie popularnych modeli lin pojedynczych... Jest wiele fachowych informacji, poza kolorem i ceną, które warto rozważyć wybierając sznurek na swoje wspinaczki.



KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com