baner
 
 
 
 
baner
 
2017-06-07
 

Wspinacz na Survivalu - Wyspa Bushmena

Wtorkowe przedpołudnie zaczęło się inaczej niż zwykle. Właśnie się dowiedziałem, że w strefie, w którą miałem pójść, żeby chwilkę odsapnąć w cieniu, zaobserowowano ruchy przeciwnika. Od teraz moja grupa Bravo i zaprzyjaźniona grupa Alfa miały niepostrzeżenie przenikać w bezpiecznym kierunku, żeby wspólnie założyć obóz, pozyskać niezbędne zasoby i przetrwać noc. 


Przeprawa przez rzekę, maskowanie plecaków, organizacja obozu, gotowanie i spanie pod rozpiętym tarpem - wszystko to przypominało mi wakacyjne zabawy za małolata albo doświadczenia związane z krzonowaniem gdzieś na "Łeście". 

 

Instruktorzy, których, podobnie jak wszystkie potrzebne ubrania i sprzęt, zorganizowała firma Bushmen - gospodarz całego przedsięwzięcia, skutecznie zbudowali pełną dreszczyku bojową atmosferę, w której, jako (nie)dzielny partyzant mający za sobą niejeden taniec z Carabinieri, odnalazłem się bez problemu. (Tak, zdarzało mi się sypiać na dziko na wspinaczkowych wyjazdach, choć wiem, że nie powinienem. Prawda jest na dodatek taka, że po czasie te właśnie momenty wspominam najlepiej - blame me :P).



 

Wprawdzie pod wieczór dyscyplina taktyczna poszła w rozsypkę, ale wcześniej nie było tak luźno. Musieliśmy dbać o poruszanie się w odpowiednim szyku w zależności od pokonywanego terenu, zabezpieczać drogi wejścia i wyjścia z obozu i zachowywać się cicho. Dla nas prawdziwe wyzwanie, a dla naszych instruktorów - zwiadowców z Kompanii dalekiego rozpoznania - codzienność.

 

 

 

Przy wieczornym ognisku (w jego roli ognisko sygnalizacyjne, którego budowy uczyliśmy się wcześniej), rozpalonym oczywiście za pomocą krzesiwa(link), żołnierze snuli arcyciekawe historie o wyzwaniach pracy w tak wymagającej jednostce. To, o czym świadczyli swoim zachowaniem w ciągu dnia, czyli ogrom wiedzy, umiejętności i milczące zawodowstwo, zostało jescze bardziej wzmocnione w czasie tych nocnych opowieści. Trudno bylo w ich zachowaniu odnaleźć stereotypy dotyczące żołnierzy, a ich poranna bojowa gotowość po tym, jak ramię w ramię walczyliśmy do późnej nocy (nie tylko z komarami), to klasa sama w sobie;)...


Dalszy ciąg artykułu znajdziecie na blogu Mateusza: mysticlimb.pl


KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com