baner
 
 
 
 
baner
 
2016-12-12
 

Zimowy Kurs Turystyki Wysokogórskiej - czy warto...?

Szczeliny, seraki, wieczna zmarzlina, tego u nas nie doświadczymy, ale surowe warunki zimowe, lawiny, odmrożenia to zjawiska bliskie również polskim górom.
Pojawia się pytanie, na ile kursy traktujące o zimowej turystyce wysokogórskiej, mogą być przydatne np. w Tatrach lub Beskidach? Na ile wiedza zdobyta na takim kursie może nam pomóc, a jednocześnie przyczynić się do szerszego zgłębienia tematu?

Tatry to jedyny obszar wysokogórski w naszym kraju, który stał się szkołą wspinania dla największych polskich alpinistów czy himalaistów. Bernadette McDonald w swojej książce „Ucieczka na szczyt” opisując jedną z wypraw Jerzego Kukuczki na południowej ścianie K2, podsumowała ją takim stwierdzeniem: „Ten kluczowy moment pod szczytem K2 przeszli niewątpliwie dzięki temu, że przez lata trenowali na mikstowych drogach w Tatrach”. Z kolei w filmie „Annapurna na lekko” Dariusza Załuskiego, Piotr Pustelnik mówi o fragmentach drogi północno – zachodnią ścianą, że: „to wspinanie na cienkiej warstwie śniegu przykrywającej strome płyty, przypominało mi najbardziej koszmarne drogi w Tatrach (…)”.  Takich analogii między najwyższymi górami a Tatrami, jest zdecydowanie więcej. Wchodząc w niuanse tematyki zimowej, uświadamiamy sobie skalę zagrożeń w odniesieniu do naszych polskich realiów oraz określamy punkt, w którym znajduje się nasz poziom wiedzy i umiejętności.

W dniach 31.03 – 03.04 uczestniczyłem w Zimowym Kursie Turystyki Wysokogórskiej, zorganizowanym przez szkołę wspinania Adur – Moniki NIedbalskiej i Pawła Kopty. To była jedna z tych rzeczy, którą miałem zrobić już dawno, ale z różnych powodów odkładałem to na później.

Do Zakopanego wyruszyliśmy PKSem w zasadzie zaraz po pracy. Dziesięciogodzinna podróż minęła bez przeszkód i planowo ok. 6.00 dotarliśmy do celu. Szybki transfer do Kuźnic, a potem szlakiem przez Boczań do Murowańca. W Tatrach sypnęło śniegiem i wiał wiatr. Tego dnia został ogłoszony 3. rosnący stopień zagrożenia lawinowego. Już na upłazie szliśmy w kopnym śniegu do połowy łydki, a po przekroczeniu Przełęczy między Kopami brnęliśmy w śniegu do kolan.

Pierwszego dnia, i jak się potem okazało drugiego również, z uwagi na panujące warunki, zajęcia odbywały się w kociołku koło Murowańca. Dotarliśmy co prawda pod Czarny Staw, ale silny wiatr i opad śniegu zmusił nas do odwrotu. Zimowe obejście stoków Małego Kościelca przebiega poniżej trasy letniej, dzięki temu przechodziliśmy koło kamienia upamiętniającego tragiczną śmierć w lawinie Mieczysława Karłowicza, który zginął podczas samotnej wędrówki na nartach. Było to w 1909 r. i to zdarzenie przyśpieszyło powstanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Podczas tej krótkiej wycieczki była mowa o śniegu, lawinach i warunkach pogodowych. Później przenieśliśmy się do wspomnianego kociołka i uczyliśmy się zakładać stanowisko. Były zjazdy na linie, asekuracja partnera z ciała lub przyrządu i hamowanie upadków na stromym śniegu.

Kolejnego dnia pogoda nie poprawiła się. Rozpoczęliśmy naukę podstawowych węzłów w Murowańcu, następnie przenieśliśmy się do kociołka, aby ćwiczyć wyjścia ze szczeliny. Wszystko to działo się pod czujnym okiem Pawła Kopty. Tego dnia poznaliśmy też zasady posługiwania się detektorem podczas przeszukiwania lawiniska, jak namierzyć ofiarę sondą i jak umiejętnie odkopać. Każdy dzień zakończony był wykładami teoretycznymi, gdzie bardzo szeroko omawialiśmy specyfikę lodowców, lawin, wychłodzenia organizmu, odwodnienia itd. Przed snem obowiązkowe sprawdzenie pogody z nadzieją na chociażby małą poprawę.

Trzeciego dnia pojawiła się szansa na mniejszy wiatr, zanikanie opadów śniegu, a nawet przejaśnienia. Poszliśmy nad Zmarzły Staw i tam ćwiczyliśmy kopanie jamy śnieżnej, która umożliwia bezpieczne biwakowanie, oraz wspinaczkę lodową. W ruch poszły najpierw łopaty śniegowe, a potem raki i dziaby. Dziaby zasadniczo różnią się od czekanów turystycznych charakterystycznym wygięciem, co ułatwia posługiwanie się na pionowej ścianie lodowej lub skalnej. Wspinaliśmy się na tzw. wędkę, czyli z asekuracją górną. Resztę musiały zrobić kończyny wspinacza. Noga wbijała czubem przednie zęby raków, ręką szeroki zamach i wbicie ostrza z nadgarstka. Zmęczeni, ale usatysfakcjonowani działaniami na lodospadzie wracaliśmy do schroniska, gdzie na wieczór mieliśmy zaplanowane zajęcia z nawigacji i posługiwania się kompasem.

Czwarty dzień przyniósł wyczekiwaną wycieczkę na jeden z okolicznych szczytów. Jeżeli tylko warunki są sprzyjające, takich wycieczek odbywa się w miarę możliwości jak najwięcej. Nam, realizację tego punktu szkolenia skutecznie utrudniała lawinowa trójka. Długo instruktorzy debatowali nad celem, aż w końcu oznajmili, że idziemy do Zielonego Stawu, a następnie grzebieniem na Pośrednią Turnię (2128 m n.p.m). Jest to drugi szczyt Tatr Wysokich licząc od Kasprowego Wierchu, leży w głównej grani. Poruszaliśmy się z asekuracją lotną w dwóch zespołach po cztery osoby.

Zimowa turystyka staje się coraz bardziej popularna. Czy to turysta uzbrojony w czekan i raki, czy skiturowiec uzbrojony w narty musi zdawać sobie sprawę z bardzo dużego zagrożenia, jakie niesie ze sobą wyruszenie w góry o tej porze roku. Nawet jeżeli nie wykorzystamy wiedzy zdobytej na kursie w Alpach, czy innych górach lodowcowych, to zdecydowanie przyda się ona w naszych rodzimych górach. Patrząc na zdarzenia tylko tego roku, kiedy mieliśmy pobłądzenia w kopnym śniegu, tragiczne w skutkach lawiny, oraz poślizgnięcia na zlodowaciałym szlaku to można śmiało stwierdzić, że szkolenia są potrzebne. Systematyczne ćwiczenia i utrwalanie zdobytej wiedzy może zaowocować świadomym i szybkim działaniem ratującym zdrowie, a niejednokrotnie nawet życie.

 

Marcin Kuś
 Marcin Kuś
 Marcin Kuś
 Marcin Kuś
 Zimowy Kurs Turystyki Wysokogórskiej
 
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
Damian Granowski
Cześć Magieank. Kurs ZTW trwa 4 dni, podczas którego uczysz się chodzenia w terenie wysokogórskim (używanie czekana i raków, taktyka poruszania się w terenie górskmi). Zimowy kurs taternictwa uczy nas wspinania po skalno/śnieżno/lodowych ścianach i trwa około 12 dni. Jest to bardzo zaawansowany kurs i wcześniej musimy odbyć kilka wspinaczkowych "stopni wtajemniczenia". Przykładowo do kursu ZTW potrzebujesz w miarę sprawnej kondycji. Bo będziesz głównie chodzić Do ZKT kilka lat przygotowań wspinaczkowych. Bo będziesz się wspinać. Pozdrawiam Damian
Maggieank
Wiem, ze pewnie wykaze sie ignorancja, ale chcialabym sie dopytac - jaka jest roznica miedzy Kompletnym kursem zimowym turystyki wysokogórskiej a Zimowym kursem taternickim? Bardzo bylabym wdzieczna za przyblizenie mi tematu Z gory dziekuje

 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com