baner
 
 
 
 
baner
 

Życie i praca w górach - Helly Hansen wspiera ratowniczki

Hannah Baybutt nadzoruje stoki narciarskie w Sun Valley, w stanie Idaho. Życie i praca w górach oznaczają dla niej tworzenie czegoś większego – poczucie więzi z ludźmi wokół, świadomość, że może liczyć na wsparcie swojego zespołu i że należy do społeczności, z którą dzieli pasje. Góry są jej miejscem.

Fot. Cam McLeod

 

JAK WYGLĄDAŁY TWOJE PIERWSZE DNI NA PATROLU? KIEDY ODNALAZŁAŚ SWÓJ RYTM PRACY?


Pierwsze dni... Właściwie pierwsze tygodnie patrolu, bo są to 45-dniowe zmiany. Myślę, że można je przyrównać do picia z węża strażackiego – tak wiele jest informacji do przyswojenia, mimo że mam ułatwione zadanie, ponieważ dorastałam w tej okolicy i znam lokalne góry.

 

W grupie jest nas pięcioro, ale poza mną tylko jedna osoba była zupełnie nowa. Przez dwa lata fajnie było patrzeć, jak się rozwijamy. Fajnie też mieć w pracy kumpli, z którymi można przeżywać przygody i odkrywać, że stać nas na wiele nowych rzeczy – myślę, że to w takich momentach robiliśmy największy krok do przodu. Szczególnie w pierwszym roku, kiedy podczas pomagania komuś pojawiała się duma i świadomość: „zaczynam to łapać!”. Znalezienie swojego miejsca, swoich ludzi i tych małych chwil radości pomiędzy wielkim chaosem – to jest naprawdę fajne.

 

KTO UTOROWAŁ DROGĘ MŁODYM KOBIETOM, TAKIM JAK TY, BY ODNALAZŁY SIĘ W ZAWODZIE ZDOMINOWANYM ZAZWYCZAJ PRZEZ MĘŻCZYZN?


Myślę, że w ratownictwie górskim pracuje wiele kobiet, które utorowały nam drogę, za co powinnam im podziękować. Są to sportsmenki, sławne alpinistki i profesjonalne narciarki, a także kobiety z genem liderki. Myślę, że jest w tym duża zasługa mojej mamy. To ona wytyczyła mi drogę. Jestem także wdzięczna Pam Street, która nauczyła mnie telemarku, gdy byłam dzieckiem. Jest w tym niezła!

 

Fot. Cam McLeod

 

MASZ MENTORKI, KTÓRE INSPIRUJĄ CIĘ DO DZIAŁANIA I ROZWIJANIA SIĘ W ZAWODZIE?


Są to dziewczyny, z którymi pracuję w Sun Valley – Kjirsten, Sarah, Emily i Angie. Mentorkami są dla mnie wszystkie te niewiarygodnie silne kobiety z Patrolu. Kjirsten zajmuje się opieką medyczną, wyznacza cele szkoleniowe i skłania nas do rozwoju. Z kolei Sarah jest wielkim autorytetem w kwestii pracy z psem patrolowym Jakiem i pomaga mi zmierzyć się z tym wyzwanie. :-)

 

Fot. Cam McLeod

 

KTÓRE CECHY OTACZAJĄCYCH CIĘ W PRACY KOBIET SĄ DLA CIEBIE INSPIRUJĄCE?


Sądzę, że wszystkie te dziewczyny są naprawdę silne – w swoich przekonaniach, psychicznie i fizycznie. I to one wciągają mnie do zespołu. Chcą, żebym się doskonaliła i odniosła sukces. Myślę też, że w roli, w której łatwo o wątpliwości do siebie i swojej pracy, kobiety te pomagają mi zobaczyć moje wewnętrzne dobro. To one wydobywają ze mnie to, co najlepsze. A kiedy sprawy przybierają zły obrót, zwracam się do nich, ponieważ są dobrze zorientowane i dokładnie wiedzą, co, kiedy i jak powinno się zrobić. Szukam u nich stabilności i siły.

 

CZY ZDARZA CI SIĘ ZWĄTPIĆ W SIEBIE?


Tak, cały czas zastanawiam się nad swoimi umiejętnościami. Zadaję sobie pytania: „Czy jestem odpowiednio silna? Czy jestem wystarczająco dobra?”. I myślę, że mogąc skonfrontować te wątpliwości ze świadomością: „Tak, jesteś”, staję się lepsza w tym, co robię. Jadąc do wypadku na górze, powinno się mieć odrobinę strachu... Jednak to zwątpienie może zwyciężyć i stać się czymś destrukcyjnym – właśnie wtedy zwracam się do ludzi, których kocham i którym ufam, aby pomogli mi wrócić do punktu startu, w którym równoważę zwątpienie z pewnością siebie. Pamiętam jednak, aby nie przesadzić w jedną lub drugą stronę.

 

Fot. Cam McLeod

 

JAK ODNAJDUJESZ TĘ RÓWNOWAGĘ W SOBIE?


Ona wzbiera i płynie. Możesz myśleć o życiu jak o falach lub górach – po drodze będą więc wzloty i upadki. Wiedza na ten temat i umiejętność dostosowania się są ważne. Tak jak to, by znać ludzi, którzy wspierają cię w chwilach kryzysu. Społeczność jest dla mnie ogromnie istotna, zapewnia mi poczuci przynależności, wspólnoty i możliwość ponownego odnalezienia siebie.

 

CO TRZEBA ZROBIĆ, ABY STAĆ SIĘ ZAUFANYM CZŁONKIEM WASZEGO ZESPOŁU?


Na zaufanie trzeba zapracować. Nie jest ono dane pierwszego dnia uczestniczenia w patrolu. Głupotą byłoby tak zakładać. Ludzie zaczynają na tobie polegać, kiedy widzą, jak wykonujesz swoją pracę. W pierwszym roku mojej służby ktoś dał mi naprawdę dobrą radę: gdy chcę udowodnić, że jestem w czymś dobra, mam to robić całą sobą – na przykład prowadzić sanie. Jestem pewna, że buduje to najlepszy fundament zaufania. Ludzie wierzą ci w tym zakresie i widzą, jak się odnosisz się do pracy czy współdziałania, co tworzy kolejne piętro porozumienia. Trudno też mieć pewność w stosunku do kogoś, kogo się nie zna. Dlatego spędzanie jak największej ilości czasu z ludźmi z patrolu również pomaga budować zaufanie.

 

Cam McLeod


*** 
GÓRY numer 6/2021 (283)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com